Życie po wojnie – życie po Tym, Który Przegrał Ze Śmiercią – miało być piękne i usłane różami. Wkroczyliśmy w nie dumni, napędzani naszym zwycięstwem, pyszni i przekonani o sile przyjaźni i młodości. Jacy byliśmy szczęśliwi! Jak wiele nadziei mieliśmy na naszą świetlaną przyszłość!
Ja też byłam szczęśliwa, ach, a raczej głupia – bo co wtedy wiedziałam o szczęściu? Miałam osiemnaście lat i dokładny plan na swoje życie. Zawsze lubiłam mieć władzę nad własnym Losem. Zawsze mi się to udawało.
Aż w końcu Los postanowił się na mnie zemścić.
Podarował mi Jego.
Jego, którego nigdy nie było w moich planach. Jego, który nauczył mnie kroczyć przez życie na ślepo, wiedziona tylko potrzebą ciepła jego rąk i poczuciem nieuniknionej katastrofy. Katastrofy, która wszak nadeszła.
Stoję więc teraz wpatrzona w mokre, londyńskie ulice i próbuję przypomnieć sobie te uśmiechy, te spojrzenia, te czułe słowa, których już przecież nigdy nie będzie. To był przecież tylko rok, powtarzam sobie, jeden mały roczek, nie możesz budować na nim reszty swoich dni. To już nigdy nie wróci, głupia. To przeszłość. Musisz pójść naprzód.
Nie potrafię.
Jedna z czarnych taksówek zaburza taflę kałuży, w której się przeglądam i w końcu widzę siebie taką, jaką jestem – pozbawioną kształtu, jakiegokolwiek rysu, pustą nie tylko wewnątrz ale i na zewnątrz.
Koty miałczą gdzieś w bocznej alejce.
Na swoich ustach wciąż czuję smak ostatniego pocałunku, którego już nigdy nikt mi nie odbierze. Te usta… Wciągam głęboko powietrze. Tych ust też już nigdy nie będzie. Już nigdy nie poczuję ich na swoich łopatkach, szyi, policzkach. Już nigdy nie wyszepczą słodkiego i ułudnego „wszystko będzie dobrze”. Już nigdy nie zobaczę ich w uśmiechu, który zawsze był najdroższy mojemu sercu. Jak poradzę sobie bez tego wszystkiego? Czy jeszcze kiedykolwiek odnajdę coś, co zdoła mnie poruszyć?
Nawet ta noc nieświadoma szepcze mi: nie.
Zaczepiam przypadkowego przychodnia, bo zdaje mi się, że odnajduję w nim Niego. Potem jeszcze jednego. Nagle cały świat jest Nim, ma jego włosy, jego oczy, jego wyraz twarzy. Dlaczego jest tak blisko i tak daleko? Dlaczego skoro musieliśmy to kończyć, nie zabrał ze sobą wspomnienia o tym wszystkim? Czym zasłużyłam sobie na to, by już zawsze myśl o nim przysłania wszystkie moje myśli, oblepiała kanwę rzeczywistości i nie pozwalała mi oddychać?
– Dobrze się czujesz, panienko? – pyta jakiś zbłąkany mugol, pewnie dopiero co wraca z pracy w banku, a może nawet od kochanki…
Kochanki. Tym byłam. Najwyższy czas zostać żoną, Hermiono, musisz się wziąć w garść.
– Trochę kręci mi się w głowie, ale proszę się nie martwić, niedługo będę w domu.
Kiwa głową i uśmiecha się na pożegnanie, a ja po raz pierwszy w życiu uświadamiam sobie, że już nigdy w życiu nie będę w domu.
Rozpływam się.
OdpowiedzUsuńTak. Tonę w tym przepełnionym uczuciem prologu i myślę, czy kiedykolwiek będzie mi dane poczuć coś takiego. Kiedy do okna puka północ, ja siedzę i czytam, bo wyjść z podziwu nie mogę.
Lubię, kiedy tekst sprawia, że mam ochotę myśleć, filozoficznie, egzystencjalnie... Zastanawiam się, jak to jest, kiedy jest się tak szaleńczo zakochanym i marzę o tym w tej chwili, by kochać tak mocno.
Do mojego zeszytu z cytatami, pozwolę sobie spisać: "(...) nauczył mnie kroczyć przez życie na ślepo, wiedziona tylko potrzebą ciepła jego rąk (...)" i "(...) Nagle cały świat jest Nim, ma jego włosy, jego oczy, jego wyraz twarzy. (...)"
Pozdrawiam
Zauroczona Eileen
Dziękuję, to niesamowicie miłe i sprawia, że od razu chce mi się pisać dalej :) Bałam się, że mój tekst nie znajdzie żadnych czytelników i cały zapał, który odczuwam, gdzieś wyparuje, ale takie słowa mnie motywują i sprawiają, że chcę pisać jak najwięcej i jak najszybciej!
UsuńNiezwykle emocjonalny i wzruszający prolog, niebanalne wprowadzenie do historii, którą na pewno będę śledziła z zapartym tchem <3. Czytając książki o Harrym, zawsze wyobrażałam sobie, że pomiędzy Draco i Hermioną powinno coś być, ale FF-ki o nich jakoś do mnie zazwyczaj nie trafiają. W tym wypadku już wiem, że będzie inaczej :)
OdpowiedzUsuńObiema drżącymi ze wzruszenia rękami podpisuję się pod komentarzem Eileen.
Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję! Też myślę, że Rowling pominęła coś w realacji między nimi, przecież coś powinno zaiskrzyć, od nienawiści do miłości jest przecież tylko jeden krok :)
UsuńMmmmm widzę, że to nie będziee takie sobie zwyczajne Dramione, bardzo dobrze. Cieszę się bardzo, że mój blog ci odpowiada, przyznam szczerze , że twój od razu przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńCo do prologu - pięknie napisany. Tak, nic więcej nie dodam. Poprostu czuć te uczucia(moja składnia... :P) głównej bohaterki i wczuwam się w to co ona sobie tam myśli.
Informować będę oczywiście i równieżo to proszę, ah no i dodaję do linek.
Pozdrawiam i czekam no moooore :*
[malfoy-issue0
*[malfoy-issue] Wybacz, że kolejne miejsce zajmuje, ale doczytałam właśnie, że sama zrobiłaś nagłówek i ja ci powiem tyle jest BOSKI *____*
UsuńBardzo mi miło, dziękuję! Starałam się przekazać wszystkie uczucia, jakie mogły Hermionie towarzyszyć, co nie było łatwe. Cieszę się, że Ci się podobało i że uważasz nagłówek za ładny :)
UsuńZaintrygował mnie Twój prolog, więc na pewno będę tu częściej wpadać ;) Nie mam teraz weny do pisania długiego komentarza, więc napiszę tylko, że masz fajny styl pisania i świetnie opisujesz uczucia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*
Dziękuję, bardzo dziękuję! :) Czasami długie komentarze nie są potrzebne, kiedy krótkie wystarczająco wpływają na poprawę czyjegoś humoru.
UsuńZdecydowanie Cię popieram! :) Nawet najkrótszy komentarz może zmienić humor i dać energię i chęć do dalszego pisania. :)
UsuńSpodobał mi się ten prolog ;). Raczej rzadko czytuję dramione, nie mniej jednak, zaintrygował mnie ten prolog. Był krótki i intrygujący, według mnie, całkiem dobry ^^. Zaczyna mnie też zastanawiać twój pomysł; po prologu wnioskuję, że akcja będzie się toczyć raczej w czasach po pokonaniu Voldka? Dość oryginalnie ^^. Zwykle w dramione jest to jeszcze Hogwart, więc ucieszyłabym się, gdyby tym razem było inaczej ;).
OdpowiedzUsuńSorry, że tak krótko, ale jakoś nigdy nie umiem się odnieść do prologów. Nie mniej jednak, chętnie tu wpadnę, gdy wrzucisz kolejny rozdział ^^.
Dziękuję za komnetarz :) Tak, akcja będzie już po pokonaniu Voldemorta. Chciałam spróbować czegoś innego, bo czytałam sporo dramione w Hogwarcie i chociaż wiele z nich jest naprawdę, naprawdę świetnych i inspirujących, to chciałam przenieść relację bohaterów w inne czasy :)
UsuńCześć Misiaczku!!! Bardzo ci dziękuję za dedykację, nie wiem, jak się odwdzięczę, bo przecież nie prowadzę bloga z opowiadaniem, ale cieszę się, że Tobie wreszcie udalo się zealizować marzenie pisania fanfiction, namawiałam Cię tyle lat! Mnie to nigdy się nie udało, ale zupełnie nie mam talentu do pisania, lubię tylko rozmawiać o książkach z Tobą :))) Nie mogę się doczekać końca ferii, żebyśmy mogły się spotkać. Opowiadanie mnie urzekło, jest naprawdę czarujące. Nie spodziewałam się, że tak świetnie Ci pójdzie pisanie!!! Niesiesz kaganek oświaty, tak ładnie piszesz, kochanie :*** Przepraszam, że nie komentuję jakoś ciekawiej, ale ciągle jestem pod wrażeniem tego prologu, taki jest piękny. I ten cytat z Taylor Swift! Uwielbiam <3 Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Czy to będzie to, o czym mi mówiłaś? Mam nadzieję, że tak, bo ten pomysł jest ŚWIETNY.
OdpowiedzUsuńKocham Cię!!!
Twoja Emilka
Dzięki, Emilko! Też się cieszę, że się w końcu odważyłam, bez Twojego namawiania nic by z tego nie wyszło, więc jesteś jak matka chrzestna tego bloga :* I tak, to będzie to, o czym mówiłam, ale muszę się jeszcze rozpisać, nie chcę dać plamy! Trzymaj się, kochana! :*
UsuńAle ładny prolog! Naprawdę, niby taki zwyczajny, ale zarazem bardzo pomysły, podobają mi się Twoje porównania, odbicie w kałuży, końcowe zdanie. Osobiście bardzo lubię dobrze napisane Dramione i pokładam w Tobie bardzo głębokie nadzieję. Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział, liczę, że będzie tak dobry jak prologi i mnie nie zawiedziesz. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję! Postaram się trzymać poziom i dostarczać dopracowany tekst, chociaż nadal odczuwam pewną tremę, ale te wszystkie miłe słowa pomagają mi ją zwalczać :)
UsuńHej Alicjo!
OdpowiedzUsuńNie znamy się, jestem psiapsiułą Milki z harcerstwa (: Właśnie napisała mi dzisiaj, że jej przyjaciółka - chodziło oczywiście o Ciebie!! (: - pisze Dramionę, no to po prostu musiałam zajrzeć, no słuchaj, jestem ciekawa, co dalej! Zaraz zresztą przeczytam ((: Draco to moja ukochana postać, absolutnie, 4ever!!! Tylko szkoda, że go w prologu nie ma. Ale to "wszystko będzie dobrze" jest takie jego, no widać, że wiesz, o co chodzi ((: a usta to też ma naprawdę słodkie <; Nieprzedłużam, czytam dalej
Pozdrawiam!!